Fuksja z miętą
Fuksja z miętą – letnie połączenie kolorów podsunięte mi przez pewną forumową koleżankę, a zarazem Klientkę 🙂
Fuksja z miętą – letnie połączenie kolorów podsunięte mi przez pewną forumową koleżankę, a zarazem Klientkę 🙂
Pamiętacie cudny pomysł Agaty na brelok dla jej narzeczonego? Zainspirowana nim Sylwia, Agatkowa i moja znajoma z pewnego forum, zapragnęła także swojemu ukochanemu w dniu rocznicy ślubu podarować coś równie osobistego 🙂
Tak, zdarzają się czasem tacy. Tacy, co to sami nie wiedzą czego chcą, zmienią zdanie milion razy na minutę i człowiek sto lat myśli o projekcie dla nich, a oni dalej chcą coś zmienić, ulepszyć i poprawić. Mija rok, a sprawa dalej nie ma szczęśliwego finału i nawet się ku niemu nie zbliża!
Powstały na zamówienie Pani Pauliny, która wybierała się na ślub chrześnika. Musicie przy tym wiedzieć, że to osoba, która nie boi się odważnych stylizacji, więc wymyśliła sobie do białych, króciutkich włosów (które wyjątkowo jej pasowały :)) – retro sukienkę, białą w czarne grochy, a na uszy duże, wyraziste, błyszczące kolczyki w bordo-czerwieni.
Swarowe heliotropy w zamówieniach Klientek przewijają się ostatnio często. Najpierw dwie bransolety i kolczyki, a teraz naszyjnik 🙂 Oj, zeszło mi, zeszło, zanim go zrobiłam.
Nie będzie pewno dla nikogo szczególnym zaskoczeniem, jeśli zdradzę, że bardzo lubię swoją pracę 🙂 No dobrze, może i zdarza mi się pomstować to na pocztę, to na jakiś urząd, narzekać na papierologię, czasem przeczytam w mailu coś nieprzyjemnego, czasem wkurzam się, gdy ktoś z biżu-podwórka kradnie moje foty albo dostawca robi mnie w konia,…
Ostatnimi czasy często zdarza mi się dostawać prośby o dorobienie czegoś do kompletu. A to bransoletki do kolczyków, a to klipsów do wisiora, a to naszyjnika do bransoletki 🙂
Studenci w akademikach podpisują ponoć swoje kubki, pracownicy oznaczają jedzenie w korporacyjnych lodówkach (znacie ten dowcip: Przy śniadaniu rozmawiają dwie blondynki: “Wiesz, nigdy nie mogłam zrozumieć co za głupiutcy ludzie nadają jedzeniu imiona.” “No właśnie, czy ta kanapka wygląda niby jak Mariusz?” ;)), pamiętam też czasy, kiedy długopisy w urzędach miały napis Wróć do mnie. Okazuje…
Jakiś czas temu, raczej dłuższy niż krótszy ;), napisała do mnie jedna z Klientek, pani Agnieszka, której spodobały się trzy pary kolczyków kiedyś przeze mnie wykonanych, ale ewentualnych dla siebie pragnęłaby w niebieskościach.
Heliotropowa bransoletka Alicji, którą pokazywałam wczoraj, nie była jedyną rzeczą, przy której zmagałam się z jakimś brakiem weny i ogólnym nieudawaniemsię. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy myślałam nad dyndajowym bałaganem Alicji, w pracowni rozbebłany był komplet ślubny dla Pani Marceliny.
Brak produktów w koszyku.