Pawie pióra z kryształów Swarovskiego
Takie sobie wymyśliłam i takie zrobiłam, a co! 😉
Takie sobie wymyśliłam i takie zrobiłam, a co! 😉
Krążyły kiedyś ploty, że w biżuteryjnym środowisku baba babie wilkiem. Że się jad sączy, że się żadna strzępem wiedzy nie podzieli bezinteresownie, a jeszcze nogę podłoży, nakabluje i donos napisze. Kto wie, może i te opinie krążą nadal… Powiem Wam, jak to jest naprawdę.
Ta megaszeroka bransoleta chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu, chyba odkąd po raz pierwszy zrobiłam kolczyki z serii „Akira…”, ale takich dziwnych pomysłów to ja mam mnóstwo, a niewielu z nich udaje się doczekać wcielenia w życie 😉 Tym razem się udało dzięki twórczemu wyzwaniu Kreatywnego Kufra 🙂
Dawno, dawno temu… 🙂 Jak to w większości opowiadanych przeze mnie bajek, wszystko zaczęło się tak dawno temu, że już nawet o zakończeniu wszyscy zainteresowani zdążyli zapomnieć, a ja dopiero zaczynam pisać 🙂
Lubicie czasem spoglądać na pewne sprawy od kuchni? Widzieć to, z czego niektórzy nie zdają sobie sprawy?
Nie będzie pewno dla nikogo szczególnym zaskoczeniem, jeśli zdradzę, że bardzo lubię swoją pracę 🙂 No dobrze, może i zdarza mi się pomstować to na pocztę, to na jakiś urząd, narzekać na papierologię, czasem przeczytam w mailu coś nieprzyjemnego, czasem wkurzam się, gdy ktoś z biżu-podwórka kradnie moje foty albo dostawca robi mnie w konia,…
Heliotropowa bransoletka Alicji, którą pokazywałam wczoraj, nie była jedyną rzeczą, przy której zmagałam się z jakimś brakiem weny i ogólnym nieudawaniemsię. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy myślałam nad dyndajowym bałaganem Alicji, w pracowni rozbebłany był komplet ślubny dla Pani Marceliny.
W moim butiku właśnie pojawiła się nowiutka, świeżością pachnąca półka, a na niej równie nowa kolekcja Soutache Fusion z biżuterią z bardzo popularnego, choć jednak dość trudnego do okiełznania sutaszu 🙂
Przyszło mi ostatnio do głowy w trakcie moich zwyczajowych rozmyślań o niczym w trakcie podlewania kwiatków na ganku, że mam tyle gotowej biżuterii (a część ma nawet zrobione fotki), że musiałabym ją wstawiać do butiku codziennie, żeby kiedyś odgruzować się z zaległości 🙂 I w sumie – hmmm…. refleksja genialna w swojej prostocie – czemu…
Brak produktów w koszyku.