Cookies, czyli ciasteczka
Ciasteczka, ciasteczka… Ostatnio nie da się przemknąć przez internety, żeby się nie natknąć na info na ich temat. Tak to zacnie wymyślono, że wszelkie sklepy muszą informować, gdy wykorzystują ciasteczka aka cookies, czyli małe pliki tekstowe, które wysyłane są przez serwer i zapisywane na Waszym dysku twardym.
No więc informuję – moja strona także wykorzystuje ciasteczka. Po co?
Po to, żeby zalogowani użytkownicy pozostawali podczas wędrówki po sklepie zalogowani, aż się sami wylogują. Po to, żeby produkty, które dodacie do koszyka, znajdowały się tam aż je usuniecie, a nie znikały po każdym odświeżeniu strony. Po to, aby strona zapamiętała dane wpisywane przez Was w formularzach. Po to, żeby sklep sortował produkty tak, jak sobie zażyczycie, a nie tak, jak ja to domyślnie ustawiłam 🙂 I wreszcie po to, aby zbierać (anonimowe!) statystyki na temat strony i ruchu na niej (skąd przybywają nasi Klienci, kiedy, jak, na jak długo, etc.).
Jak widzicie, nic szczególnie strasznego czy kontrowersyjnego, nuda taka. Jeśli jednak nie macie ochoty, aby na Waszym komputerze zapisywane były pliki cookies mojego sklepu, możecie to w każdej chwili zmienić w ustawieniach swojej przeglądarki. Oto szczegółowe instrukcje, jak dokonać zmian w: Chrome, Mozilla Firefox, Internet Explorer, Opera, Safari.
Zawiedziony? Obiecywała ciasteczka, a tu takie coś?
Hmmm… Jeśli lubisz ciasteczka (kto nie lubi? :D) postaram się to wynagrodzić i podzielę się z Tobą jednym z moich najukochańszych przepisów, przekazywanych dotąd wyłącznie z matki na córkę 😉
Wysyp na stolnicę 450 gram mąki (to będą trzy tradycyjne szklanki), dorzuć kostkę masła lub margaryny (kostkę w staroświeckim znaczeniu, czyli 250 gram, bo teraz to każdą okrawają jak się da), dwa żółtka (bez białek, z białek sobie kiedyś machniesz beziki), 3/4 szklanki cukru pudru, dwie krople aromatu wanilinowego lub waniliowego ekstraktu i wszystko to wymiąchaj, aż wyjdzie gładka masa. Wrzuć do lodówki, bo ciasteczka ze schłodzonego ciasta się lepiej wykrawają.
Po wyciągnięciu już tylko wytnij wykrawaczami wymarzone kształty, ułóż na natłuszczonej blaszce i wrzuć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczenie potrwa jakieś 15 minut, ale tak po prawdzie to warto zaglądać w trakcie, bo lubią się, skubańce, znienacka przyjarać 🙂
Ta-dam! Koniecznie daj znać, jak smakują Ci moje ciasteczka 😉
Polityka prywatności
Tu już będzie trochę bardziej serio. Prawo nakazuje mi poinformować, a ja nie mam zupełnie nic przeciwko temu, że administratorem danych osobowych, które pozostawiacie w niniejszym sklepie internetowym jestem ja, czyli Edyta Woźniak, prowadząca działalność jako firma MARI Edyta Woźniak, wykonująca ją pod adresem: os. Młodości 2/18, 31-908 Kraków, NIP 6782919601, REGON 121467678.
Wasze dane są przetwarzane zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29 sierpnia 1997 r. (Dz.U. 1997 Nr 133, poz. 883 ze zm.) oraz ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną z dnia 18 lipca 2002 r. (Dz.U. 2002 Nr 144, poz. 1204 ze zm.).
Do danych, które są przeze mnie przetwarzane należą: imię i nazwisko, adres poczty elektronicznej, numer telefonu kontaktowego, adres dostawy (ulica, numer domu, numer lokalu, kod pocztowy, miasto, kraj), adres zamieszkania (jeżeli jest inny niż adres dostawy).
Dane podawane są przez Was zawsze dobrowolnie i w każdej chwili możecie mieć do nich wgląd, poprawić je lub zażądać, abym zaprzestała ich dalszego przetwarzania. Cel przetwarzania Waszych danych osobowych to przyjęcie i realizacja Waszych zamówień oraz marketing bezpośredni moich własnych produktów. Wasze dane nie są nigdy udostępniane osobom nieupoważnionym i nieuprawnionym. I strzegę ich jak oka w głowie 🙂