Tak przypadkiem, przypadkiem… ;)
Znacie ten skecz Stuhra?
Kolejna szybka notka, tym razem dla pokazania dwóch par długaaaaaaśnych kolczyków, które Pani Kamila zamówiła na swój ślub. Kolczyki miały być podobne do baaardzo dawnych kolczyków Sunrise, tylko dłuższe – aż 9-centymetrowe! (chciałabym mieć tak długą szyję, aby móc pozwolić sobie na takie kolczyki :))
Kolejna już notka z biżuterią z ciągu zamówieniowego (no co? ostrzegałam, że jest tego masa :))
Pamiętacie jak kiedyś zwierzałam Wam się z przerabiania wbrew sobie zielonych serc na biżuterię? Jak tłumaczyłam, że wymyśliłam, że jeśli przykryję sercom przedziałek między (excusez le mot) półdupkami, to może będą choć trochę bardziej przypominać strzałki albo coś w ten deseń? I jak dodawałam nie bez zdziwienia, że właśnie te serca spodobały się Klientce, dla której przygotowywałam…
Przejrzałam ostatnio swój butik doznałam szoku. Wyszło na to, że nic tam nie ma, tylko szarzyzna i granaty. Tak się zafiksowałam na punkcie Silver Nightów i Heliotropów, że przez całą zimę kręcę się w tych klimatach i ze świecą szukać innego koloru. Dosyć tego!
Właśnie one hurtem zagościły wczoraj w butiku. Hurtem, no bo cóż ja mogę poradzić, że jak już wezmę jakiś wyczesany kryształek w swoje ręce, to mam na niego tyle wizji, że nie sposób zdecydować się na jedną 😉 Zazwyczaj więc z rozpędu robię więcej niż jedną parę, a potem klnę robiąc temu wszystkiemu zbiorczo zdjęcia…
Kolejna partia rzeczy z grupy tych, co to miały być przed Świętami, ale im nie wyszło, bo dopadł mnie, jak to w zimie, syndrom godziny 15.00 😉 Ale już są, są, wylegują się na butikowych półkach – mój bzik sprzed jakiegoś czasu, czyli spinki do mankietów 🙂
Czasem, jak się człowiek rozpędzi z robotą, to trudno mu wyhamować. Tak było z rurkowcami i tak samo jest z mikruskami, które gdzieś już się przewijały wczesniej, w kolekcji Brilliant, ale nie w takiej ilości 🙂
Pamietacie, jak niecały miesiąc temu pisałam, jak to nieszczególnie przekonują mnie wprowadzane nowe odcienie kryształów Swarovskiego? Że ta szarość nowa, to odgrzewany kotlet i rzecz zupełnie zbędna, bo tyle ich już jest? No więc pragnę oto oficjalnie ogłosić, że o 180 stopni zmieniłam zdanie na ten temat i teraz uważam, że odcień Silver Night mógłby być nawet tysięczną…
Niespełna dwa tygodnie temu jedna z moich koleżanek z jednych z moich studiów brała jeden ze swoich ślubów 😉 Ciut wcześniej poprosiła mnie o zrobienie dla niej kolczyków pasujących do sukni ślubnej w delikatnym ecru. Kolczyki miały być dłuuuugie, bogate i gronkowe, przejrzyste, ale połyskujące złotem 🙂 Połączyłam więc kryształki Swarovskiego w odcieniu Crystal oraz…
Brak produktów w koszyku.