Inwazja mikrusów ;)
Czasem, jak się człowiek rozpędzi z robotą, to trudno mu wyhamować. Tak było z rurkowcami i tak samo jest z mikruskami, które gdzieś już się przewijały wczesniej, w kolekcji Brilliant, ale nie w takiej ilości 🙂
Muszę jednak przyznać, że lubię ten model. Fakt, nie jest to nic szczególnie wymagającego ani skomplikowanego, ale na codzień w sumie takie kolczyki nadają się nawet bardziej, niż wszelkie wymyślne formy. Nie trzeba uważać, czy się ma do nich odpowiedni strój, bo pasują do wszystkiego i nie dominują nad ubraniem 🙂
A jak już ja coś polubię, to trudno mi się powstrzymać przed mnożeniem wersji. Mikrusy powstały więc hurtem, bo najpierw zrobiłam zielone, ale potem stwierdziłam, że te zielone pięknie pasowałyby do seledynowych, a te seledynowe do zielonych opalizujących. Te z kolei wyglądają bosko przy niebieskich, a te przy… i tak dalej 😉
Nie pytajcie mnie, dlaczego przyszło mi do głowy, że druga para ma powstać, aby pasować do pierwszej, a trzecia – do poprzednich dówch. Przecież nikt tego nawet nie zauważy, bo nie nosi się dwóch par razem. No ale ja widziałam i przez to nie mogłam się opanować 🙂
Oto więc są w Kopalni liczne maluszki w odcieniach chłodnych:
i ciepławych 🙂
A ponieważ było ich już całkiem sporo i zaczynały zajmować za dużo miejsca w kolekcji Brilliant, utworzyłam dla tych maleństw oponkowych i wcześniejszych kwiatuszkowych nową kolekcję – In miniature 🙂