Prawie tak jak w tym dowcipie – nawet nie ma kiedy taczek załadować! I ja tak samo, biegam z taczkami trochę pustymi, trochę z pełnymi i nie mam nawet kiedy przysiąść i pokazać, co właściwie robię. Nie żeby coś szczególnego, ale tak wiecie… aktualizacyjnie, żeby było wiadomo, że żyję 🙂
W moim panelu blogowym piętrzą się szkice, mam nadzieję, że w końcu znajdę czas, aby je dokończyć i po kolei opublikować 🙂
Póki co zdradzam więc tylko na smaka, że za jakiś czas zapachnie u mnie lawendą 😉
A tymczasem wracam do łopaty 🙂
Mrau! Zapowiada się pięknie :]
Ejjj Laska (jak mawia ma córa starsza 😉 ) weź mi ciśnienia nie podnoś ;p Bom już pod kreską a to COŚ w lawendę wygląda cudnie.
To coś to kolczyki-sztyftowe 🙂 A znając moje tempo, zanim pojawią się w butiku, Ty już będziesz z powrotem (;)) szastać milionami 😉