Czerwone gronka razy dwa

Powstały na zamówienie Pani Pauliny, która wybierała się na ślub chrześnika. Musicie przy tym wiedzieć, że to osoba, która nie boi się odważnych stylizacji, więc wymyśliła sobie do białych, króciutkich włosów (które wyjątkowo jej pasowały :)) – retro sukienkę, białą w czarne grochy, a na uszy duże, wyraziste, błyszczące kolczyki w bordo-czerwieni.

Wybór padł oczywiście na Swarovskie w odcieniu Siam, bo żadne szkło ani minerał nie ma tak powtarzalnego, jednorodnego koloru w różnych szlifach (a dzięki temu kolczyki mogły wyglądać jak duże, mieniące się plamy koloru przy uszach) i na formę bogatych gronek.

Przygotowałam dwie propozycje – typowe długie (8 cm!), pełne gronka z okrągłych kryształów:

które miały wyglądać jak kiście czerwonych porzeczek 🙂

A swoją drogą, czy zgadniecie co w stworzeniu tych kolczyków przysporzyło mi najwięcej trudności? Otoż było to… zdobycie malutkich, 4-milimetrowych kryształków Siam na dół gronek! Niebywałe, ale z większymi kryształami w tym odcieniu u naszych polskich dystrybutorów większych problemów nie ma, a małe “czwóreczki” musiały przylatywać aż ze Stanów! 🙂

Mogłam je wprawdzie niby zastąpić innymi kryształkami Swarovskiego – łatwo dostępnymi i do tego tańszymi, choć nie okrągłymi, ale zgniłe kompromisy to to, czemu ja się nie poddaję, o nie 🙂 Taki detal, który poszedł nie po mojej myśli, gryzłby mnie potem wieki, a i Klientka pewno nie byłaby do końca ukontentowana różnicą szlifów 🙂 To już wolę pół świata poruszyć, a okrągłe maluchy zdobyć 🙂

Drugą kolczykową propozycją dla Pani Pauliny były natomiast ciut mniej typowe, obfite gronka-bombki na dłuuuugich łańcuszkach-żmijkach. Jestem z nich wyjątkowo dumna, bo udało mi się wypracować taki układ kryształowych kropel i korali, który sprawia, że bombki, nawet porządnie wstrząśnięte 😉 zawsze wracają do swojej formy i mają ten sam uporządkowany kształt 🙂

Pani Paulina jako dodatek do swojego stroju wybrała pierwsze z nich, drugie natomiast znaleźć możecie w moim butiku 🙂