Taniec na rurce ;)
Dziś notka z cyklu Z tego jestem dumna, cyklu raczej dość krótkiego, jakby się tak zstanowić 😉 Ale co tam, nawet takim typom jak ja zdarza się czasem być z czegoś zadowolonym 😉
Tym razem gęba uśmiecha mi się do kolczyków, które powstały pod wpływem Pani Magdy, tej samej, przez którą polubiłam De-Arty i dla której wykonałam kolczyki Ruby Asymetry. Pani Magda wprawdzie nie ma o tym pojęcia, ale fakt pozostaje faktem 😉
Otóż, jak już wspominałam, Pani Magda bardzo chciała, aby zrobić jej coś z kryształów Graphic lub De-Art Swarovskiego w intensywnym, ciemnym różu znanym jako Ruby. Ostatecznie stanęło na tym, że byłam w stanie wykombinować coś prostego i geometrycznego tylko z De-Artów.
Te Swarowe grafiki nie dawały mi jednak ciągle spokoju i nieustannie łypały na mnie z pudełka, jakby mnie wyzywały albo coś. No co, z nami sobie nie poradzisz, co nie? Cieniasie ty… ty d*** jesteś, nie biżuteryjka.
No to co miałam zrobić? Musiałam je wyjąć i im dokopać, co mi będą podskakiwać! Jeszcze by mi jakiś bunt wszęły na pokładzie! 😉
No i jakoś tak wyszło, że wyszło mi z nich coś takiego:
Jak do tego doszło, doprawdy nie pamietam, więc nie opowiem Wam żadnej mrożącej krew w żyłach historii, bo kolczyki powstały ze trzy kwartały temu 😉 Coś mnie musiało jednak widocznie natchnąć na długie rurki i z rurek tych za pomocą mojego ukochanego palnika (nie ma to jak subtelna praca biżuteryjki ;)) zrobiłam dłuuuugaśne sztyfty. Dumna z nich jestem jak nie wiem, bo nigdzie wcześniej takich sztyftów nie widziałam. Nikt z tego co wiem nie sprzedaje takich gotowych (choć jak znam moje szczęście – niedługo będzie ich wszędzie na pęczki ;)), a kolczyki na takiej podstawie naprawdę prezentują się super! Bardzo elegancko i szykownie, a do tego kryształki umieszczone na długim, sztywnym elemencie (hehehe… o rurce mówię! co Wy sobie myślicie?!? ;)) przy każdym ruchu głowy przepięknie się poruszają 🙂
A że ja już tak mam, że jak jakiś pomysł mi się głowy uczepi, to długo jej nie opuszcza – powstały jeszcze dwie pary podobnych kolczyków z kryształami Graphic w odcieniu Indicolite:
oraz Cosmic w odcieniu Olivine:
Wydaje mi się, że szlif Cosmic na tych sztyftach też ciekawie się prezentuje, choć Graphic chyba jednak jakby ciutkę elegantsiej 😉
Ale chyba nie znają mnie ci, którzy sądzą, że to już koniec rurkowej historii 🙂 Nic bardziej mylnego. O tym, że zgromadziłam masę odpowiednich kryształów przez ten niespełna rok i że zapewne tę miniserię będę kontynuować – nawet nie wspominam 🙂 Ale wspomnieć muszę, że oczywiście hasło rurkowe sztyfty starło kurz z mojej samotnej szarej komórki w łepetynie i poza rurkami prostymi, postanowiłam spróbować szczęścia z rurkami pogiętymi 😉
Wyszło tak:
i tak:
Do tych drugich kolczyków powstał naszyjnik, który od bardzo dawna chodził mi po głowie i razem z kolczykami prezentuje się mniej więcej tak:
Mniej więcej, bo na fotkach te ostatnie kolczyki wraz z naszyjnikiem wygladają jakoś tak marnie, choć słowo harcerza, że na żywo są chyba ładniejsze od tych wcześniejszych, czarno-przejrzystych 🙂
Pierwsze trzy pary kolczyków są już w butiku 🙂 Pozostałe eksperymenty, te z rurkami pokrzywionymi ;), znajdą się tam, jak tylko urządzę kolejną sesję i zrobię im zdjęcia w zwisie 🙂 (może wtedy nie stracą na fotce swojego uroku :))
A Wy co sądzicie o tych rureczkach? Ma to przyszłość czy tylko mnie na ich punkcie odbiło? 😉
Łaaaałłłłłłłłłł 🙂 Wszystkie piękne, jak zwykle zresztą. Ale te pogięte mnie oczarowały i MUSZĘ na nie zapolować. Te proste czerwone też kuszą, oj kuszą. Chyba czas napisać list do Mikołaja 🙂
Do Mikołaja to już chyba po ptokach 🙁 Chyba, że do przyszłorocznego 😉
Teraz to Ty się lepiej przyczaj na Gwiazdkę (czy co to tam u Was w Wigilię przynosi prezenty pod choinkę) 😀
No chyba, że zgodzisz się szukać z dziewczynami prezentu pod tą choinką, o której Ci wspominałam w mailu – wtedy jestem przekonana, że znajdziesz pod nią co trzeba 😉
No pod choinkę Mikołaj przynosi przecież. Wlatuje przez komin (względnie uchylony balkon)i podrzuca pod choinkę 🙂
Ta choinka, o której pisałaś w mailu, to ja odpisałam.
A co Ty o TEJ porze robisz przy komputerze? Nie powinnaś spać? 😀
Edytko, na Gwiazdkę życzę Ci, aby się jak najczęściej zdarzały takie odbicia 😀
Sztyfty są niesamowite – szczególnie te pierwsze – proste!!! Po prostu piękne!!!
Moniczka – no co Ty mówisz! Mikołaj to wlatuje, i owszem, ale 6-go grudnia i zostawia prezenty pod poduszką! I pożera ciasteczka, które się mu przy łóżku zostawia 😀
A w Wigilię i pod choinką to gwiazdka przecież, no jak rany! 😀
Na maila odpiszę Ci jutro z rana, bo muszę się w takim razie na przytomnie w niego zagłębić, bo własnie nie mogłam znaleźć w nim odpowiedzi typu “tak” albo “nie” i nie wiedziałam do końca jaką strategię teraz obrać 😉
A rano to wiesz… ja w każdy wtorek i piątek się tak zwlekam, bladym świtem rzekłabym, bo w te dni trening poranny (aerobikowy) ma moja ulubiona instruktorka 😉 Ale nie powiem Wam, że w Parku Wodnym na sali F, bo mi zaczniecie przychodzić tłumnie i dla mnie będzie brakować miejsca na sali, bo ja zawsze wpadam za dwie dziewiąta 😉 (albo dwie po ;))
Ale zabawne jest, w jaki szok wszystkich wprowadza moje ranne wstawanie 😉 Wystarczy się raz przed ósmą ujawnić i zewsząd niedowierzanie 😀 (w sumie ja sama też do końca nie wierzę, jak to możliwe, więc tego… ;))
Halinko – bardzo Ci dziękuję za te życzenia, lepszych nie mogłabym sobie wymarzyć 😉
E_W (mamy takie same inicjały :D) – dzięki :*
Genialne są 🙂
[…] jak się człowiek rozpędzi z robotą, to trudno mu wyhamować. Tak było z rurkowcami i tak samo jest z mikruskami, które gdzieś już się przewijały wczesniej, w kolekcji Brilliant, […]
[…] takie pomysły, które drzemią mi w głowie, ale raz wykorzystane nie dają spokoju. Kiedyś już, dość dawno temu, wymyśliłam sobie sztyfty lutowane srebrem z dłuuugich rurek w wersji prostej i pokręconej […]