Komplety nietypowe :)

Wśród ostatnich nowości w Kopalni srebra pojawiło się kilka kompletów nietypowych, choć może nie aż tak, jak by mi się początkowo zdawało 🙂

Na pomysł kolczyków, które idealnie pasowałyby stylem i formą do spinek mankietowych wpadłam już jakiś czas temu, ale jak to u mnie, pomysł musiał się odleżeć 😉 Myślałam zresztą początkowo, że to niby ciekawe, ale raczej fanaberia, ostatecznie zazwyczaj to kobiety szaleją z biżuterią dopasowaną do kreacji, a mężczyźni własną, jeśli już zakładają, dopasowują do błyskotek swoich partnerek. Scenariusz odwrotny widział mi się jako rzadszy, ale mimo to myśl o spinkowo-kolczykowych kompletach nie przestawała kiełkować 🙂

Zasianemu ziarenku wody i nawozu dostarczyła jedna z Klientek, która z końcem maja napisała do mnie z prośbąo wykonanie spinek Navratil lub Tokelau z dopasowanymi do nich kolczykami. Do spinek z kryształami Heliotrope w odpowiednim terminie wprawdzie nie dało się niczego stworzyć, zrobiłam jednak dla Marty spinki Aotearoa z kolczykami, które otrzymały tę samą nazwę:

Komplet Marcie się spodobał i stał się prezentem ślubnym dla pewnej pary, a po weselu otrzymałam w e-mailu takie między innymi słowa: “Komplet rewelacyjny, Para młoda zachwycona! Prezent zostal odpakowany jeszcze podczas wesela. Wszystkim sie podobał” 😀 Swoją drogą, chyba nigdy nie przestaną mnie takie opinie cieszyć i poprawiać nastroju przynajmniej na tydzień 🙂

Tak czy inaczej, kiełkujący wcześniej pomysł zaczął rosnąć coraz intensywniej, aż do teraz, kiedy w butiku pojawiły się pierwsze kryształowe kolczyki do spinek z kryształami Swarovskiego.

Podobnie jak w spinkach, mają one ten sam arcyciekawy i szalenie efektowny szlif Rivoli (gdy patrzy się na niego na wprost, przypomina tęczówkę oka, prawda? ;)), różnią się tylko rozmiarem – kolczykowe kryształki mają 12 mm średnicy, są zatem o 2 lub 4 mm mniejsze od tych w spinkach do mankietów.

Zanim zresztą na dobre wstawiłam te nietypowe komplety do butiku, pierwszy z nich, niemal spod lady, kupił jeden z najsympatyczniejszych Klientów butiku (za odwiedziny połączone z odbiorem osobistym bardzo dziękuję, choć jestem przekonana, że drugi raz się na to nie porwiecie ;)), a komplet Evans wraz z Tomkiem i jego równie roześmianą drugą połówką poleciał w charakterze prezentu ślubnego do…. Indii!

Powiem Wam, że czasem zazdroszczę mojej biżuterii tych podróży, bo bywa ona w miejscach, w których moja stopa pewno długo nie postanie 🙂