Mikrusy i nanosy ;)
Po kolczykach na długaśnych rurkach przyszła pora na coś krótkiego 🙂 W ogóle muszę Wam przyznać, że mam ostatnio fazę (poza fazą na kogel-mogel ;)) na skrajności i pałam miłością albo do form długaśnych, albo do biżuterii maleńkiej i dyskretnej. Jakoś tak sama nie wiem czemu 🙂
Tym razem przyszła wiec pora na drobinki i wstawienia do butiku doczekały się (wreszcie!) znane już z wcześniej mikrusy – 8-milimetrowe oponki lub 10-milimetrowe stokrotki Swarovskiego na srebrnych biglach, a do mikrusów dołączyły… no właśnie – co? Skoro tamte uznano za kolczyki w wersji mikro, to co powiedzieć o tych jeszcze mniejszych wkrętuniach? 🙂
Kiedyś, kiedyś, w zamierzchłych czasach miałam pod tymczasową opieką małe kotki, które z powodu niewielkich gabarytów nazwaliśmy minikitkami 😉 Potem, gdy minikitki znalazły kochających właścicieli, trafiły do nas kotki jeszcze młodsze, które z racji tego dostały zbiorczą ksywkę nanokitków (obcojęzyczna właścicielka, Heidi [zerknijcie na jej świetnego kociego bloga pierwszego i drugiego – poznacie dwa z minikitków i jednego nanokitka :)], nazywała je po prostu Nanos) 😉
Idąc tym tropem sztyfty z 6-milimetrowymi kryształkami mozna chyba nazwać nanowkrętkami, skoro są od mikrusów mniejsze zdecydowanie 🙂
Nanosy powstały na razie w czterech odcieniach, ale z pewnością pojawi się więcej, jeśli tylko jeszcze jakieś ciekawe odcienie margaretek dopadnę (w tym rozmiarze w Polsce nie są szczególnie popularne).
Za to w nowych kolorach zrobiłam trochę oponkowych kolczyków, które już znacie, a wielu bardzo lubi. Ba! Ja sama mam takie na swój osobisty użytek w odcieniach Light Siam, Silver Night i Caribbean Blue Opal. Marzą mi się jeszcze takie mikrusy w zieleni Olivine i słonecznej żółci Light Topaz (bo Jonquil to jednak dla mnie za jasne), ale takich chyba nigdy zrobić mi się nie uda, bo Olivinowych oponek Swarovski nie produkuje, a Light Topazowe produkował kiedyś, ale jakoś nigdzie nie dało się ich kupić w detalu, a kilkaset to mi jednak niepotrzebne 😉 No trudno, trzeba się będzie obejść smakiem 🙂
Mam za to coś dla miłośników ciepłego seledynu, którym nie przypadł do gustu chłodny odcień Erinite:
i dla kochających chłodny fiolet, którym nie podchodził odcień Amethyst:
No i coś dla zielonookich rudzielców 🙂
A na deser kwiatki w odcieniu Silver Night – zrobione jeszcze w zimie, widać musiały się odleżeć, zanim mogły zagościć w Kopalni 🙂
W kolorze podobnym do Silver Night – w Crystal Satin (ciut cieplejszy, ale w gruncie rzeczy niemal identyczny) są także mikrowkrętki:
które oprócz tego zrobiłam też w lusterkowym odcieniu Crystal oraz tęczowym Crystal AB:
no i rzecz jasna – w moim ukochanym Volcano 🙂
Wszystkie rzecz jasna w kolekcji In miniature 🙂
Dla zielonookich rudzielców to dla mnie… szczególnie te zielone oponki 🙂
TAK dla nanosów :]
Aga – można rzecz przemyśleć 😉
Kasia – Ty jesteś nieobiektywna, maniaku wkrętkowy 😉
Ale za to wiem co mówię, bo się znam 😛