Bardzo duża Paua ;)))
Muszli Paua w mojej Kopalni było już kiedyś trochę, choć nie aż tyle, ile bym chciała (nie łatwo ładną Pauę dostać, oj nie :)), ale w takich rozmiarach to jej jeszcze u mnie nie widziano 🙂
I niby, że wielkość nie ma znaczenia, niby, że małe jest piękne – wszystko to racja, ale duża Paua, kochani, to jest duża Paua i tu nie ma nad czym deliberować. Jest po prostu fantastyczna 😀 Widać na niej przepiękne, naturą malowane obrazy oraz tysiące morskich odcieni i refleksów.
Na butikowe półki wstawiłam ostatnio trzy duże wisiory z Pauą – dwa z muszlą 4-centymetrową – Taranaki (mój ulubiony, na żywo jeszcze piękniejszy, choć podczas pracy wrażenia dostarczał raczej średnie, bo przy wierceniu czuć było ewidentny zapach borującego zęby dentysty :D)
i Nauru:
i jeden z 3-centymetrową – Manukau:
Ten ostatni może zresztą stanowić komplet wraz kolczykami:
i ciut eksperymentalnym pierścionkiem:
które zawierają ten sam przylutowywany do różnych elementów motyw klonowego listka 🙂
Pierścionki zresztą powstały dwa – drugi całkiem prosty, z muszlą na 2,5 centymetra i regulacją całkowicie pod nią ukrytą:
(patent na zdjęcie pierścionka przytrzymywanego pęsetą ukradłam bezczelnie od Przemka Staszewskiego, chociaż moja pęseta jest zdecydowanie mniej godna pokazywania, niż jego błyszczący pęsetowy mustang ;))
Wśród kolczyków też znalazło się coś ciut większego – prezentowane już we wcześniejszym wpisie wkrętki Chatham:
Otago (pierwotnie w te bigle z motywem muszli chciałam ubrać, jak to ja, kryształki Swarovskiego, ale po przewierceniu muszli doszłam do wniosku, że tu będą pasować idealnie :)):
i całkiem maleńkiego – owalne sztyfciki Aotearoa:
oraz okrągłe Nama:
Każda z muszli jest absolutnie niepowtarzalna, więc i biżuteryjne egzemplarze są pojedyncze – jeśli coś się Wam spodoba, nie warto zwlekać, bo powtórka siłą rzeczy możliwa nie będzie, a z samej Pauy prędko zapewne nic nowego nie zrobię, bo muszę wydumać, skąd ją wyczarować w tak pięknym wydaniu bez konieczności wdawania się w bójkę z FedExem 😉
Całą muszlową kolekcję znajdziecie oczywiście tutaj 🙂