Dzieje się, dzieje…
Prawie tak jak w tym dowcipie – nawet nie ma kiedy taczek załadować! I ja tak samo, biegam z taczkami trochę pustymi, trochę z pełnymi i nie mam nawet kiedy przysiąść i pokazać, co właściwie robię. Nie żeby coś szczególnego, ale tak wiecie… aktualizacyjnie, żeby było wiadomo, że żyję 🙂
W moim panelu blogowym piętrzą się szkice, mam nadzieję, że w końcu znajdę czas, aby je dokończyć i po kolei opublikować 🙂
Póki co zdradzam więc tylko na smaka, że za jakiś czas zapachnie u mnie lawendą 😉
A tymczasem wracam do łopaty 🙂