Kiedy pytają mnie…
Kiedy pytają mnie: Pani Edytko, a czy nie zmajstrowałaby mi Pani takich kolczyczków z ważkami, ale samych ważek do ucha, bez kamieni? cóż innego mogę odpowiedzieć, niż A czemu nie?
Kiedy pytają mnie: Pani Edytko, a czy nie zmajstrowałaby mi Pani takich kolczyczków z ważkami, ale samych ważek do ucha, bez kamieni? cóż innego mogę odpowiedzieć, niż A czemu nie?
Kolejna już notka z biżuterią z ciągu zamówieniowego (no co? ostrzegałam, że jest tego masa :))
Właśnie one hurtem zagościły wczoraj w butiku. Hurtem, no bo cóż ja mogę poradzić, że jak już wezmę jakiś wyczesany kryształek w swoje ręce, to mam na niego tyle wizji, że nie sposób zdecydować się na jedną 😉 Zazwyczaj więc z rozpędu robię więcej niż jedną parę, a potem klnę robiąc temu wszystkiemu zbiorczo zdjęcia…
Pamietacie, jak niecały miesiąc temu pisałam, jak to nieszczególnie przekonują mnie wprowadzane nowe odcienie kryształów Swarovskiego? Że ta szarość nowa, to odgrzewany kotlet i rzecz zupełnie zbędna, bo tyle ich już jest? No więc pragnę oto oficjalnie ogłosić, że o 180 stopni zmieniłam zdanie na ten temat i teraz uważam, że odcień Silver Night mógłby być nawet tysięczną…
Kilka zadomowiło się w Kopalni srebra, przysiadając na kryształach Swarovskiego 🙂
Brak produktów w koszyku.