swary
|

Nowe kryształy Swarovskiego (kolekcja jesień-zima 2011-2012)

Od jakiegoś czasu wiadomo już, jakie nowości szykuje Swarovski na kolejny sezon. Obok mało interesujących mnie, jako bizuteryjkę, dziwów, w rodzaju naprasowanek, transferów, tkanin, guzików, zatrzask i innych takich gadżetów, pojawi się także kilka nowych kształtów kryształowych koralików i zawieszek, a także, jak zwykle, dwa nowe odcienie kryształów, jeden – perełek i dwa odcienie dla ceramiki.

Kształtnie…

Swarovski Helios

Ze szlifów, które w sprzedaży pojawią się już niedługo, mnie osobiście najbardziej spodobał y się dwa: Helios oraz Hexagon (w wersji z dwiema dziurkami).

Helios, którego fasetki mają ponoć przypominać układem promienie słoneczne, ma występować w całkiem rozsądnych rozmiarach – 20, 30 i 40 cm i w kilku ładnych kolorach – będzie Indicolite, Olivine, Jet oraz Crystal z prawie wszystkimi efektami: AB, Golden Shadow, Silver Shade, Red Magma, Copper oraz zupełnie nowy, wchodzący dopiero odcień 🙂 W zasadzie za jedyną wadę tych kryształów mogę uznać ich… cenę, która będzie się kształtować w okolicach navettkowych, czyli dość wysoko (mam na myśli rozmiar 30 mm, bo 20 mm to takie pyrtki, że szkoda sobie nimi głowę zawracać ;))

Swarovski Hexagon

Drugim kształtem, który szalenie mi się podoba, jest coś zupełnie innego – kanciastego i bez dużych dziurek 😉 czyli Hexagon. Dwa małe otwory w tym krysztale (oraz numer katalogowy ;)) wskazują, że został on teoretycznie stworzony do naszywania, ale kryształy “sew-on” doskonale sprawdzają się także w biżuterii, a więcej niż jeden otwór pozwala na nieco inne niż zazwyczaj zastosowania 🙂

Dość ciekawie zapowiada się także Lucerna, choć długo zastanawiałam się, którą część lucerny ten kształt miałby niby przypominać 😉 (ale przyjęłam, że może ja mam po prostu za małą wyobraźnię, albo autor szlifu miał zbyt wybujałą :)). Okazuje się jednak, że moje skojarzenia szły w zupełnie niewłaściwym kierunku, a Lucerna Swarovskiego jest ponoć inspirowana Azją i kształtem tradycyjnych chińskich latarni. Dlaczego w takim razie tym chińskim latarniom nadano nazwę z łaciny – pozostanie chyba zagadką 😉 Czasem lepiej nie wnikać, co autor miał na myśli 😉

Swarovski CloverZ całkiem nowych kształtów w ofercie Swarovskiego pojawi się także Clover, czyli czterolistna koniczynka. Trochę ten szlif jak dla mnie infantylny i zbyt oczywisty, coś jak motylek czy serduszko, ale co kto lubi. Jestem pewna, że znajdzie aż nadto zwolenników 😉

Swarovski Wild Heart

A skoro już o serduszku wspomniałam, wypada dodać, że nowe serce też się pojawi. Przyznam szczerze, że ja serduszek Swarovskiego mam już po dziurki w nosie, bo widzę je wszędzie i jakoś tak mi zbrzydły. O ile jeszcze te o wzbogaconym szlifie ujdą w tłumie, o tyle te najpopularniejsze, występujące w milionie różnych odcieni i efektów sprawiają, że skóra mi cierpnie momentalnie 😉

Swarovski Nautilus

I myślałam, że trzeciego wzoru serduszek kryształowych już nie zdzierżę, ale muszę publicznie ugryźć się w jezyk i powiedzieć, że wprowadzane Wild Hearts są w miarę ładne, może dlatego, że asymetrycznie cięte i przez to nieprzesłodzone. Kojarzą mi się z Alicją w Krainie Czarów, choć nawet jeślibyście mnie torturowali z fantazją, nie będę w stanie Wam powiedzieć czemu 😀 😀 😀

Swarovski Sphinx EyeW grupie kamieni bez dziurek też jest parę nowości, które wydają się nader interesujące. Oczy świecą mi się do Sphinx Eyes (czyli mocno wydłużonych, smuklutkich markiz) i do Nautilusów (lekko owalnych, inspirowanych ponoć światem podwodnym, choć podejrzewam, że to po prostu kogoś fantazja poniosła przy tworzeniu opisu, bo nijak ja w tych kryształach świata podwodnego nie widzę ;)), choć jak znam życie, w Polsce będzie trzeba na nie polować jak na papier toaletowy za komuny, albo sprowadzać całe opakowania (nie chcę myśleć po ile sztuk w każdym ;))

Tak czy siak, w teoretycznych rozważaniach trzeba przyznać, że to mogą być całkiem ładne kształty 🙂

Oprócz nowości, Swarovski na sezon jesienno-zimowy przyszłego roku wprowadza także trochę nowości-starości, czyli znanych juz kryształów i perełek z nowym ficzerem 😉 Koralikowe kuleczki, gwiazdki, serduszka, kwiatuszki i motylki wystąpią teraz w wersji z większymi dziurkami, dzięki czemu będzie je można, z tego co zrozumiałam, nawlekać na bransoletki typu Pandora (za którymi nie przepadam, więc się jakoś szczególnie nie ekscytuję ;))

Kryształy Swarovski

Poza tym znane zawieszki De-Art zyskają rodzeństwo w postaci dwudziurkowych kryształów oraz kaboszonów o tym samym szlifie, a kształt Pear-shaped, czyli popularne migdałki, zostanie uzupełniony o mniejsze rozmiary i pojawi się w rozmiarach 8mm, 10 mm i 12 mm (do tej pory najmniejsze były migdałki 16-milimetrowe). Dla żądnych detali – małe migdałki będą występować pod innym numerem katalogowym – 6128, a nie 6106, tak jak większe odpowiedniki. Dodatkowo perełki baroque, czyli te o najbardziej nieregularnym kształcie, będzie można kupić także w rozmiarze 6 mm.

Niby żadnej rewolucji, ale cieszy mnie pojawienie się De-Artów w innej formie i migdałków w maciupkich rozmiarach 🙂

…i kolorowo…

Z niecierpliwością czekałam, żeby dowiedzieć się, jakie kolory szykuje Swarovski w nowej kolekcji i muszę przyznać, że choć nie jestem totalnie zawiedziona, to szału też żadnego moim zdaniem nie ma. Pojawi się kolejny odcień z gamy szarości, Crystal Silver Night, oraz słonecznikowy żółty – Sunflower.

Swarovski Sunflower oraz Crystal Silver Night

O ile ta żółć jeszcze nie jest może takim złym pomysłem, bo spodziewam się, że będzie takim brakującym ogniwem między Light Topaz a Topaz i być może będzie ładnie współgrała z zielenią Olivine czy też Fern Green, o tyle kolejny odcień szarości jest moim zdaniem kulawym pomysłem. Nie mam pojęcia, gdzie ten grafit Silver Night miałby się wpasować… Teoretycznie ma się komponować doskonale z Black Diamond i Jet, ale jak dla mnie gama szarości jest aż nadto dobrze zagospodarowana przez wspomniane Jet i Black Diamond, a do tego Crystal Satin i Crystal Silver Shade (czy od biedy także Greige i Crystal Comet Argent Light). Nie wiem, gdzie jeszcze można tam wepchnąć coś pośredniego, więc jak dla mnie to takie wymyślanie na siłę, ale obym się myliła i oby Crystal SINI powalał na kolana, bo dostępne będzie w nim całkiem sporo kształków, m.in. De-Arty, Navette, margaretki i Hexagony do naszywania, kuleczki, oponki, donuty, kostki, motylki, kwadraty i Keystone’y o równoległych dziurkach, koraliki Cosmic, Wing, Galactic, Fish, Twist, czy też zawieszki Helios, Pear-Shaped, Rivoli, Twist, Wing, De-Art oraz nieśmiertelne serca 😉

Swarovski Light Gold

Z kolei w odcieniu Sunflower pokażą się kuleczki, oponki, bicony, motylki, gwiazdki,koniczynki, kwiatuszki i rybki, a także zawieszki Briolette, Rivoli, Heart oraz Wild Heart. Z rzadziej spotykanych kryształków do naszywania, będzie można upolować Hexagony, Rivioli i De-Arty. Te ostatnie w chęcią bym w łapki zgarnęła jak najszybciej, nie powiem. Mogłyby być nawet w szarym Silver Night, a co tam, niech stracę! 😉

W nowy kolor ubiorą się też perełki – dla nich wymyślono odcień Light Gold, który jest chyba najładniejszym z wprowadzonych. Przydadzą się takie jasnozłote perełki do ślubnej biżuterii, do sukni pokrywanych złotawymi koronkami, lub do biżuterii dla mam panien młodych, które często na ślub córek ubierają się na złoto, złoto-beżowo lub ciemnokremowo. Odcień Gold wypadał dla nich ciut zbyt ciemny, Bronze za beżowy, Cream czasem ratował sytuację, choć trudno powiedzieć, żeby to było TO.  Koloru Light Gold rzeczywiście czasem mi brakowało 🙂 (mam nadzieję, że się nie zawiodę, gdy zobaczę go na żywo ;))

Zupełnie natomiast zbędne są jak dla mnie dwa nowe odcienie ceramik Swarovskiego. Same ceramiki moim zdaniem też mogliby sobie darować 😉 Serio, nie rozumiem, po co firma, która znana jest z kryształków, pięknie błyszczących, bosko załamujących światło i w ogóle ponoć imitujących diamenty (tak daleko to bym się chyba nie posunęła w porównaniach, ale co ja tam wiem o diamentach ;))  pcha się w robienie topornych ziemistych niby-ceramicznych bobków. Niby-ceramicznych, bo nie udało mi się jeszcze dowiedzieć, czy twory z serii Swarovski Ceramics to fachowo wyszlifowana ceramika w rzeczy samej (wątpię), czy szkło, które ceramikę czy marmur ma udawać (ale po co udawać, jak tyle na świecie jest prawdziwej pięknej ceramiki, a marmuru też nie brakuje i ceną nie zwala z nóg?). Każdy ma na ten temat inne zdanie, a ja nie mogę się przemóc i kupić chociaż jednego takiego brzydala, żeby się przekonać organoleptycznie 😉

W każdym razie cała ta ceramika Swarovskiego to jak dla mnie pomysł chybiony, ale widać albo ktoś w firmie ma na niego ogromne parcie, albo jednak się (o niebiosa!) świetnie sprzedaje, bo wprowadzono dwa nowe odcienie – Marbled Seagreen oraz Marbled Terracotta. Pierwszy to ponoć vintage-inspired elegance (hahahaha) i ma pasować do różu w wersji Light Rose oraz Vintage Rose, natomiast drugi ma się świetnie komponować z odcieniami w stylu Silk czy Smoky Quartz. Tyle od producenta. Od własnego komentarza pozwólcie, że się powstrzymam 😉

Swarovski Protective LayerOszczędzę go i przeznaczę na kolejną starość-nowość, tym razem w dziedzinie kolorów. Odcieni Crystal Bermuda Blue i niezbyt w Polsce popularnego Crystal Tabac dotknie bowiem drobny upgrade i nakładana z tyłu powłoka, która nadaje kolor, zostanie niedługo zabezpieczona dodatkową warstwą specjalnego lakieru mającego chronić przed zarysowaniami, przetarciami i niszczeniem intensywnych barw przez perfumy i perfumowane kosmetyki. Pomysł dobry, potrzebny, choć moim zdaniem zdecydowanie lepiej by było, gdyby uwzględniał kryształy w odcieniu Crystal Volcano, bo wg moich obserwacji to one są najbardziej wrażliwe na chemię kosmetyczną i temu podobne czynniki.

Ponadto, co zdradza już zdjęcie obok, do grupy kryształów produkowanych w tych dwu odcieniach dołączy kilka nowych kształtów: koraliki i zawieszki Galactic, zawieszki Twist oraz Starfish. Rozgwiazdy w Bermudzie marzyły mi się już od dawna, więc niezmiernie mnie cieszą 🙂 (jako naczelny narzekacz dodam tylko: szkoda, że zrobili je na sezon zimowy, osiołki ;)). Twisty i galaktiki to też dobry wybór dla takich kolorów, bo ich bogaty szlif z całą pewnością pięknie wyeksponuje wielość barw składających sie na odcienie Bermuda i Tabac. Ogólnie – jeden z lepszych pomysłów i coś, na co z niecierpliwością czekam 🙂

…a na dodatek z przytupem 😉

Swarovski z nadrukamiA przytup ten zwie się nadruk. Tak jest, Swarovski w szale wprowadzania ciągle czegoś nowego wymyślił, że na dotychczasowych kryształkach nadrukuje czarne wzory. Przyznam, że sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony mam wrażenie, że to będzie straszna tandeta, a z drugiej, gdyby nadrukowany wzór był oryginalny i trwały, mogłoby wyjść coś ciekawego. Jak będzie, okaże się dopiero po wprowadzeniu tych dziwów do sprzedaży, o ile w Polsce w ogóle będą dostępne 🙂

Nadruki pojawią się na spłaszczonych barokach (Baroque 6091), na Avant-Gardach i Twistach z dziurką wzdłuż koralika. Czas pokaże, czy będzie to wynalazek do wyśmiania czy do podziwiania 🙂

Macie na coś smaka?

Ciekawa jestem, co na temat tych nowości kryształowych i (niestety ;)) nie tylko sądzą biżuteryjki, ale przede wszystkim osoby nie związane z tworzeniem biżuterii, tylko jej wielbicielki 🙂 Które kształty widziałyby w swoich kolczykach, bransoletkach czy naszyjnikach i które z nowych kolorów do nich przemawiają. A może znajdzie się ktoś, kto miłością dozgonną kocha “ceramikę” i wytłumaczy mi, co w niej takiego, że w ogóle się ją produkuje? 😉

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *