Bransoletka Swarovski
|

Wsysło i ledwie wypluło ;)

Wprawdzie zdarzyło mi się od jednej z moich najsympatyczniejszych Klientek dostać kiedyś życzenia, które powaliły mnie na kolana, a brzmiały, ni mniej, ni więcej, tak:

  •  “(…) żeby te czarne dziury już nie wchłaniały tylko pozostawiały w stanie permanentnego wyplucia“,

trudno jednak ukrywać, że póki co wciąż czekają one na spełnienie 🙂

Czarna dziura pracowa mnie wsysła na amen, tak definitywnie, że nawet mój własny blog o mnie zapomniał 😉 Zagrzebałam się w indywidualnych zamówieniach, w księgowości i papierologii firmowej oraz w domowo-ogrodowych wiosennych porządko-remontach, przez co po zrobieniu rzeczy najwazniejszych padałam do łóżka, a rano wstawałam w ten sam młyn 🙂

Teraz mam jednak mam nadzieję nadrobić zaległości, wstawiać do butiku zalegające długo nowości i pokazać Wam choć kilka rzeczy, które zrobiłam dla Klientek, a których nigdzie póki co widać nie było 🙂

Na dobry początek – heliotropowa bransoletka dla Klientki od życzeń z początku tego postu. Alicja mój butik zna od stosunkowo niedawna, ale błyskiem dała się niezwykle polubić 🙂 Moje serce zdobyła wyznając przy okazji kolczykowych zamówień, że uszy zamierza dopiero przebić, właśnie po to, aby móc błyskotki moje nosić 🙂 Uła! 🙂

Potem było już tylko lepiej, a kulminacją naszych rozmów był plan stworzenia dla Alicji bransoletki luźno pasującej do kolczyków Mindanao. Miało to być coś na wzór Szmaragdowego liścia, “coś w kolorach granatowych, ze srebrem”, “i może jeszcze z dodatkowymi “cusiami” zwisającymi gdzieniegdzie”, tylko  “żeby więcej bajzlu w tym było” i ogólnie:  “granatowo – srebrne i dyndające to słowa klucz” 😀

Siedziałam, dumałam, bo niby wiedziałam, co chcę osiągnąć, ale zupełnie mi się nie składało. A to burdlu było za mało w bransoletce, a to całość jakaś taka nędznawa. W końcu jednak, bo dłuższym czasie, przyszedł dzień, w którym samo mi się zrobiło. Przysiadłam bez parcia na skończenie i siup! Gotowe 🙂

Bransoletka Alicji - heliotropy, dyndaje i ogólny bajzel na życzenie ;)

Bransoletka Alicji - heliotropy, dyndaje i ogólny bajzel na życzenie ;)

Bransoletka Alicji - heliotropy, dyndaje i ogólny bajzel na życzenie ;)

Powstała bransoletka z kryształków Heliotrope, z której dyndają sobie większe łezki w tym samym odcieniu oraz gronka z biconów Swarovskiego w kolorach Cobalt, Purple Velvet i Capri Blue. Miałam nadzieję, że mój twór spodoba się Alicji iiii… udało się! Drżąc, doczekałam się maila z odpowiedzią. A potem drugiego, trzeciego i czwartego 🙂 Jedna po drugiej spływały do mnie wiadomości wywołujące na moim pysku coraz większego banana 🙂 Najpierw

  • “AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    jest boska!!!!!!!!!!!!!!!
    nie przeczytałam jeszcze maila, potem przeczytam i coś odpisze, na razie się pozachwycam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    TAKĄ CHCIAŁAM !!!!
    wow
    WESZŁAŚ W MOJĄ GŁOWĘ ! 😀 😀 😀 

potem:

  • Ok, ochłonęłam :))
    Rozmiar idealny, kolory super, ilość dyndajów boska <3 
    (…)
    Jest IDEALNA !

oraz:

  • Napatrzeć się nie mogę !

a na koniec:

  • Pokazałam przyjaciółce zdjęcie bransoletki, nie mówiąc o co chodzi. Cytuję: 
    “wow, jest taka…taka, taka twoja! ” 😀 
    Cudna cudna cudna <3 <3 <3 

Czy po czymś takim można zrobić coś innego, niż rozpłynąć się z radochy? 😀

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *