Łapacz snów był dla Indian amuletem, który wyłapywał złe sny. Zawieszony przy wejściu do domostwa, przepuszczał tylko dobre sny, te złe wyłapując i skazując je na unicestwienie w pierwszych promieniach wschodzącego słońca.
Teraz bajeczny, wykonany ze srebra łapacz snów możesz zawiesić na szyi, a światło, które na niego pada, rozpraszane przez kryształy Swarovskiego w dwóch odcieniach fioletu (Tanzanite + Purple Velvet) będzie przeganiać złe myśli 🙂
Mój wisior z łapaczem snów to nie jest drobinka – waży ok. 10 gram, a jego całkowita długość to 8,5 cm – od szczytu zawieszki po koniec ostatniego piórka.
To sprawia, że jest niezwykle efektowny i fantastycznie prezentuje się zawieszony nisko, choćby na luźnej koszuli.
Całość w srebrze próby 925, oksydowanym dla uwypuklenia rzeźby, a następnie mocno wypolerowanym na wypukłościach.
Wisior sprzedawany jest bez łańcuszka, ale łańcuszek można oczywiście dobrać w moim sklepie – o tutaj. Szczególnie polecam do tego wisiora łańcuszek o owalnych ogniwach. Modelka swój łapacz ma na łańcuszku o długości 70 cm.
Wisior będzie też świetnie wyglądał na długim, skórzanym rzemieniu.
____
Ten łapacz snów to dla mnie taka esencja ciepłego, łagodnego końca lata i początku zamyślonej, sentymentalnej jesieni.
I powiem Wam, że jestem z niego (zupełnie nieskromnie) wyjątkowo zadowolona <3
Motyw łapacza snów chodził mi po głowie już od dawna, ale ciągle trudno mi go było ugryźć…
Wszędzie roi się od mikro-łapaczy wycinanych z blaszek laserem. I choć nie mam nic do samej technologii, to jednak do tego indiańskiego-marzycielskiego-romantycznego tematu laser nie pasuje mi zupełnie i efekty uzyskiwane laserem też nie 🙁
Ja nie chciałam zrobić gładkiego łapacza a’la celebrytka, z chłodnej blachy o precyzyjnych cięciach jak od linijki…
Marzyło mi się coś takiego bardziej organicznego w kształcie, jak wyrzeźbione z wosku na podobieństwo rozpiętych ręcznie na obręczy sznurków, a potem odlane w srebrze.
Trochę nierówno, trochę niesymetrycznie, naturalnie…
Inna siateczka łapiąca złe sny i inne też piórka, nie te, co wszędzie i u każdego, z jednej i tej samej hurtowni 🙂
Uff! I udało się! <3
Tym łapaczem jestem zachwycona i jeden jest już mój własny – taki jak ten na zdjęciu, tylko z innymi kryształkami – w Marisellowym ciepłym turkusie i zieleni 🙂
A zdjęcia tego, który teraz oglądacie, udało mi się zrobić podczas krótkich wakacji nad naszym Bałtykiem, czekając na zachód słońca wraz z moją przyjaciółką. Jest w nim zaklęty i szum fal, i powiew wiatru, i ogrom dobrej energii 🙂
ems21hal –
Cieszę się, że kupiłam “Łapacza snów”, bo jest wyjątkowy plecionką, podobną do pajęczyny i fiołkowym rzemykiem, dobranym do kryształków Swarovskiego.