Bardzo zagadkowe kolczyki (czyli à propos maluszków) :)
Przeglądałam wczoraj zdjecia na dysku (ciągle pełna nadziei na sukces próbuję zaprowadzić w nich jakiś porządek ;)) i trafiłam na takie oto mikrusy…
No niby nic dziwnego, kolczyki jak kolczyki, a tymczasem ja nad nimi dumam już drugi dzień, bo jak słowo daję, nie wiem skąd ja w ogóle mam tę fotę. Przeszukałam pudełka z biżutami i nie mam tych kolczyków. Co więcej, nie przypominam ich sobie i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek takie sprzedała. Ba! W ogóle nie pamietam, żebym robiła takie zdjecie! I to 13 czerwca zeszłego roku 😀
A tu zdjecie jest i to ewidentnie moje, bo co jak co, ale swoją fotę poznam w środku nocy 🙂 Kolczyki więc też być musiały, ale chyba zeżarła je jakaś amnezja fragmentaryczna, bo autentycznie odczuwam, że mam dziurę w życiorysie, jak na nie patrzę.
Ot, zagadka. Kolczyki, których nigdy nie było, choć uwiecznione są.
Zaczynam się chyba obawiać o swoje zdrowie psychiczne 😉