I po wakacjach, na złoto :)
Wakacje marisellowe się skończyły, i odgrzebawszy się ciut z zaległych zamówień, wracam do dalszego wstawiania prac, które długo doczekać się tego nie mogły 🙂
O moim krótkim, choć obfitującym w atrakcje 😉 wyjeździe rowerowym w Beskid Żywiecki jeszcze pewno opowiem, na razie zapewniając tylko, że było cudnie, pogodnie i radośnie 🙂
Póki co jednak – czas na nowości!
Wprawdzie wspominanie teraz o złocie, to chyba ciut ryzykowne zagranie 😉 ale… ale co ja poradzę, że zawsze wyskoczę jakoś tak nie w porę i nie z tym, co trzeba?
Wstawienia do mojego butiku doczekał się wreszcie (a czekał bardzo długo! niektóre moje koleżanki-biżuteryjki pamiętają go jeszcze z pewnego grudniowego spotkania, kiedy pokazałam go po raz pierwszy… a był to rok 2009! 🙂 komplet Adiva – bardzo bogaty, ociekający wręcz kryształami Swarovskiego, może ciut bollywódzko-kiczowaty, ale są przecież okazje, kiedy taki przepych jest jak znalazł 😉
Wprawdzie kompletu chyba nikt nie założyłby w całości na raz, ale jego poszczególne części bardzo dobrze moim zdaniem do siebie pasują 🙂
Pierwsza powstała bransoleta z dyndajkami w postaci kryształów Baroque Swarovskiego. Uwielbiam ją i gdybym tylko miała okazję, zostawiłabym ją dla siebie. Bardzo lubię takie luźno majtające się wokół nadgarstka ozdóbki 🙂
Potem, do kompletu z bransoletą, wyplotłam kandelabrowe kolczyki:
a na koniec pomyślałam o naszyjniku – podobnym do bransolety, ale ciut skromniejszym.
Uroku jednak dodaje mu dopracowany detalik – plecione wykończenie łańcuszka regulacyjnego, które zmysłowo spływa po plecach i złoci się na skórze 🙂
Jakby tego było mało, zdradzę, że w planach mam jeszcze dopasowany kolorem i motywem biżuteryjny grzebyk do włosów 😀
Ciekawa jestem, czy Adiva przypadnie komuś do gustu 🙂 Ale skoro Adora (zarówno Crystal, jak i Golden Shadow) wpadła już w oko kilku Pannom Młodym, to może i Adiva okaże się warta uwagi? 🙂