Rude jest piękne, czyli sesji foto ciąg dalszy :)
|

Rude jest piękne, czyli sesji foto ciąg dalszy :)

Bez zbędnych słów, bo są zupeeełnie niepotrzebne – druga część sesji foto mojej biżuterii, zrealizowanej z pomocą Justyny Szramowskiej (foto), Doroty Bentke (make-up) oraz, last but not least, przepięknej, urodą wręcz hipnotyzującej, Aleksandry Gluch.

Wiosenna biżuteria w plenerze… (cz. 1 :))
||

Wiosenna biżuteria w plenerze… (cz. 1 :))

Zdarzają się czasem w życiu przyjemne zbiegi okoliczności. Takim właśnie sposobem poznałam Justynę – uzdolnioną krakowską fotograf(kę?), która niedawno porwała w plener moją biżuterię, a efekty jej pracy przerosły moje najśmielsze oczekiwania 🙂 Aż się sama we własnych świecidełkach zakochałam <3 Tylko spójrzcie!

Divine Rock na zdjęciach ślubnych Ani i Petiego :)
||

Divine Rock na zdjęciach ślubnych Ani i Petiego :)

Jak obiecałam – tak czynię 🙂 Prezentuję przepiękne fotografie ślubne z uroczystości Ani i jej męża, a na nich, poza Parą Młodą rzecz jasna – “moje” spinki do mankietów, kolczyki, naszyjnik i bransoletka z kryształami Swarovskiego o szlifie Divine Rock 🙂

Splecione z kolorów lata
|||

Splecione z kolorów lata

Kolejne plecionki, bo co się będę ograniczać :))) I co ciekawsze – te też są z podróży 🙂 Powstały w zdecydowanej większości w trakcie zlotu biżuteryjek na Roztoczu, z końcem maja 🙂 Razem z dziewczynami z Krakowa, jedną rodzynką wrocławską i jedną przemyską, wybrałyśmy się w gości do Gosi – PiLLow i tam twórczo spędziłyśmy…

Mini, mikro, nano…
|

Mini, mikro, nano…

Kiedy po raz pierwszy robiłam kwiatuszkowe i oponkowe kolczyki z kolekcji In miniature, z kryształami Swarovskiego w rozmiarze 8 mm, wydawało mi się, że to straszne maleństwa. Potem zrobiłam serię kwiatuszkowych sztyfcików z kryształkami 6-milimetrowymi i stwierdziłam, że mniejszych się już chyba nie da. Ale da się 🙂

Abril w kolorach na zamówienie :)
|

Abril w kolorach na zamówienie :)

Bardzo lubię ten model kolczyków, muszę przyznać. Powstał wprawdzie przez przypadek, a bransoletka do niego tak troszkę mimochodem, ale okazał się trafiać w gust nie tylko mój własny. To, że ja stworzyłam wiele barwnych wcieleń Abril to jedno, ale niezmiernie cieszy mnie też, że co jakiś czas któraś z Klientek ma chęć na kolejne 🙂